poniedziałek, 3 lutego 2014

ROZDZIAŁ CZWARTY


- Środek nocy, nadal lokal ''Za rogiem'' -
 Impreza powoli dobiegała końca, gdyż na sali została już tylko grupka naszych bohaterów.
- Kiba... Podobały ci się urodzinki? - zapytała Ino, podchodząc do solenizanta.
- Taaaak. Postaraliście się. - odpowiedział jej i na jego ustach zagościł nikły uśmiech.
- Dobra ludzie! - krzyknęła Sakura. - Może już się pozbieramy? - spytała z nadzieją. Jedyne czego obecnie potrzebowała to orzeźwiający prysznic i głęboki sen, bowiem po dawce sake była już senna.
- Tak. Masz rację. - przyznał Naruto. Powoli wstał z kanapy, na której siedział wraz z Sasuke. Brunet powędrował za nim.
- Odwieźć kogoś? - zaproponował. Mieszkał niedaleko, a widząc w jakim stanie są jego nowi przyjaciele, krew go zalewała.
- Ja skorzystam. - powiedziała zielonooka i zaśmiała się. - Nie będę przeszkadzać? - mówiąc to uśmiechnęła się słodko. Normalnie aż się robiło ciepło na duchu!
 Brunet odpowiedział jej tylko ciepłym i serdecznym uśmiechem. Dziewczyna podeszła do niego i opuścili lokal.

- Parking -
 Szli niezbyt oddaleni od siebie. Na obu twarzach gościły uśmiechy, jednak na bladej cerze Sakury pojawiały się pierwsze oznaki zimnej nocy. Pierwszy raz jest tak zimno, mimo iż jest lato. Dziewczyna lekko zadygotała, czym zwróciła uwagę przystojnego chłopaka idącego obok. Gwałtownie się zatrzymał i spojrzał na nią troskliwie.
- Zimno Ci? - spojrzała na niego. W jego oczach zaczęły tańczyć malutkie, świecące ogniki. - Sakura?
- Troszeczkę. - uśmiechnęła się łagodnie. Kruczowłosy bez zastanowienia ściągnął swoją marynarkę i zarzucił jej na ramiona.
- Tak w ogóle pięknie wyglądasz. - Zielonooka przeniosła swój wzrok na niego. Była zdziwiona i mile zaskoczona, jednak po chwili podeszła do niego i złożyła na jego policzku delikatny pocałunek. Po tej czynności wspięła się na palce i szepnęła mu do ucha:
- Dziękuję. Ty też dzisiaj nieźle się prezentujesz. - chłopak czując jej rozpalony oddech przy uchu, lekko drgnął. Oddalili się od siebie i podeszli do jednego z samochodów. Był to granatowy Lexus. Jak na gentelmana przystało, otworzył drzwi od pojazdu, aby mogła wsiąść.
Podziękowała mu uśmiechem i czekała aż zasiądzie obok, aby mogła mu powiedzieć, gdzie mieszka.
Jak na zawołanie brunet był już o bok.
- Więc... Gdzie mieszkasz? - zapytał. Dziewczyna zastanowiła się chwilę i odpowiedziała:
- Na końcu Alei Mori. - wyjaśniła. Chłopak na szczęście kojarzył te tereny, więc od razu ruszył.

- Pod domem Sakury -
 Jazda nie zajęła dużo czasu. Sasuke może na takiego nie wyglądał, ale był odpowiedzialnym kierowcą. Jechał szybko, zdecydowanie, ale i bezpiecznie.
 Wysiadł z samochodu i ponownie kulturalnie otworzył dziewczynie drzwi. Wysiadła delikatnie stąpając po posatce.
- Może wejdziesz? - zapytała z nadzieją. Chciała, aby dotrzymał jej towarzystwa. Zupełnie zapomniała o swoich zamierzonych czynnościach. Jak się teraz czuła? Szczerze? Była zadowolona, że zadała to pytanie. W jego towarzystwie czuła się niebywale dobrze, mimo iż znali się krótko.
- Wiesz... Jeśli nie sprawię kłopotu. - oznajmił. Ucieszyła się w duchu. Właśnie taką odpowiedź chciała usłyszeć.
 Podeszła do dużych, mahoniowych drzwi i przekręciła w nich klucz. Chwyciła za mosiężną klamkę i gestem zaprosiła go do środka.
 Ostrożnie się rozejrzał, starając się zapamiętać każdy minimalny szczegół jej mieszkania. Na pierwszy rzut oka wydawało się przytulne. Jeszcze tylko nie wiedział, co takiego się w nim kryje...



Od autora: 
Siemaneczko! 
Dzisiaj mam taki zapierdol, że masakra! o.O Jutro mam sprawdzian, a ja zamiast się uczyć siedzę i rozdział z zeszytu z Religii spisuje :p No, ale cieszcie się!

niedziela, 2 lutego 2014

ROZDZIAŁ TRZECI CZ.2






- Dzień urodzin, Lokal ''Za rogiem'' -


 Różowowłosa dziewczyna właśnie przekroczyła próg baru. Od razu zauważyła grupkę swoich znajomych i podeszła do nich. Wymienili się spojrzeniami i zwrócili się do niej.
- Cześć Sakura. Nareszcie jesteś. Naruto i Sasuke mają zaraz przyjść z Kibą, więc na razie musimy cię wkręcić w nasz plan. - zaśmiał się szatańsko Neji. Zielonooka pokiwała głową ze zrozumieniem i oddaliła się wraz z nim. Po chwili już wszystko wiedziała. Nagle muzyka ucichła i wszystkie oczy powędrowały na trójkę chłopaków, którzy stali w drzwiach ze solenizantem.
- WHATTTT THEE... ? - krzyknął Kiba, a następnie się zatoczył. Gdyby nie brunet stojący obok, pewnie leżał by już na podłodze. - Co to ma być? - zaśmiał się i spojrzał na grupkę jego przyjaciół.
- No, kochaniutki. Dzisiaj masz urodziny. - powiedziała Hinata z uśmiechem.
Szatyn lekko potrząsnął głową i ponownie spojrzał na granatowłosą. Po chwili jego twarz rozjaśnił promienny uśmiech. Podszedł do nich.
- Pamiętaliście?! Ziomeczki, kocham was! - krzyknął szczęśliwy. Po chwili zaczęła się zabawa. Głównie tańce, alkohol (a lot of sake ;p) i wiele wiele innych. Sakura i Hinata siedziały przy barze i sączyły drinki.
- Wiedziałam, że Kiba się ucieszy. - zaczęła różowowłosa.
- Tak, ja też. Niech tylko szybko dostarczą wszystkie prezenty. - odparła zniecierpliwiona, patrząc na zegarek. - To auto na pewno dostarczy mu dużo adrenaliny. - zaśmiała się.
- I o to chodzi. A kiedy te prezenty miały być?
- No, właściwie to już. O patrz! - powiedziała głośniej.
Dziewczyny skierowały swój wzrok na kolejne pudła, które były właśnie wprowadzane na salę. Sakura westchnęła cicho, gdy sobie wyobraziła jak Kiba płaci za mandaty.
- Kiedy pokażesz mu auto?
- Mogę teraz. - powiedziała. Zeszła z barowego stołka i skierowała się do przyjaciela, który właśnie pił sake z Sasuke i Naruto. Widać, że jej nie zauważyli, bo nadal rozmawiali. W końcu odchrząknęła cicho, tym samym zwracając na siebie uwagę.
- Ooo... Sakura-chan, coś się stało? - zapytał lekko wstawiony blondyn. Maaatko, impreza dopiero się zaczęła a on już ma kilka procentów. 
- Nie, a właściwie to tak. Kiba jest coś co muszę ci pokazać. - powiedziała tajemniczo. Wiedziała, że zwróci jego uwagę. Chłopak gwałtownie wstał i podszedł do przyjaciółki. Ta pokazała mu gestem by szedł za nią. W końcu doszli na plac za lokalem. Kibie oczy prawie wyszły z orbit. Otóż przed nim stało wielkie, zapewne szybkie, czerwone lamborghini. Natychmiast skoczył Sakurze na szyję i prawie popłakał się ze szczęścia.
- Saku.. ra.. dzię.. kuję.. - wychlipał w jej pierś. Kobieta się zaśmiała i poklepała go po głowie.
- Jest twój. Łap kluczyki. - powiedziała i wręczyła mu przedmiot. Chłopak uśmiechnął się do niej i wrócili do środka. Od razu spotkali Ino, która z wyszczerzem im się przyglądała.
- Co tam robiliście? - zapytała podejrzanie.
- Co? Pokazywałam Kibie prezent. Czy coś się stało? - spytała. Blondynka wyglądała trochę dziwnie. Pewnie również sięgnęła po alkohol. No cóż... czy ktoś mówił, że go nie będzie?

Od autora:
Tak krótko, bo to druga część rozdziału. Kolejny pojawi się nie wiem kiedy.
Pliss komentujcie! Najlepszego dla Foxii ! :D

piątek, 31 stycznia 2014

ROZDZIAŁ TRZECI CZ.1

- Sklep obuwniczy -

Sakura patrzyła na Ino z poirytowaniem wypisanym na twarzy. Dziewczyna już piętnaście minut pyta ją o to, jaką sukienkę powinna założyć na jutrzejsze przyjęcie.
- Ino! Dosyć! Załóż co chcesz! Ja i tak już muszę iść! - krzyknęła różowowłosa. Jej nerwy już puściły. Kochała blondynkę, jednak czasami trzeba postawić ją do pionu.
- Już jestem. - usłyszała kojący głos za plecami oraz ciepły oddech drażniący jej skórę na szyji. Odwróciła się gwałtownie a jej oczom ukazał się czarnowłosy. Odetchnęła z ulgą, wiedząc że nie będzie musiała dalej gadać z Ino.
- Właśnie widzę. Wracamy do nich do kawiarni? - zapytała, ale poczuła na sobie przenikliwe spojrzenie blondynki. - No, tak. - pociągnęła zdezorientowaną przyjaciółkę w stronę chłopaka.  - Ino Yamanaka, Sasuke Uchiha. - podali sobie ręce.
- Miło mi cie poznać. - niebieskooka puściła mu oczko. Różowowłosa cichutko prychnęła pod nosem na ten gest.
- Ino... My już będziemy się zbierać, do zobaczenia. - wypaliła i wyszła razem z brunetem ze sklepu.
- Idziemy do tej kawiarni? - zapytał.
- Wiesz, co... Wydaję mi się, że Naruto chciał nam dać do zrozumienia, że chce być z Hinatą sam na sam. - wyjaśniła.
- Masz rację. - przytaknął. - To co robimy?
- Nie wiem. Masz już prezent dla Kiby? - zagaiła.
- Nie mam. Możemy iść coś kupić.
- Dobrze się składa. Ja też nie mam. - uśmiechnęła się i zaczęła rozglądać po centrum. Swój wzrok zatrzymała na trzech samochodach, które stały na specjalnych podestach. - Może by tak samochód.
- W sumie... niezły pomysł. Tylko który? - zielonookiej mina zrzedła.
- Wiesz, znam go długo i jego ulubionym kolorem jest chyba czerwony.
- No i wszystko jasne. - powiedział kruczowłosy. Ruszyli do podestów, przy których różowowłosa zapłaciła za samochód i uzgodniła wszystkie inne sprawy.

- Tymczasem, kawiarnia -

 Naruto i Hinata siedzieli w jednym ze stolików, popijając gorącą czekoladę. Rozmawiali o mniej ważnych sprawach, aż granatowłosa poruszyła temat jutrzejszych urodzin.
- Jak myślisz, Kibie spodobają się urodziny? - zapytała. Chłopak pokręcił głową i odparł:
- Na pewno! W końcu to Kiba. - uśmiechnął się.


Od Autora:
Sorreczka kochani!
Dzisiaj tylko 1 część. :C
Pozdrawiam! :*

środa, 29 stycznia 2014

ROZDZIAŁ DRUGI



- 6 Lipca, Dzień przed urodzinami Kiby, Sklep dla Kobiet -
- Tak, ta jest świetna. - powiedziała z przekonaniem Hinata, widząc Sakurę przymierzającą już czternastą sukienkę. Aktualnie znajdowały się na zakupach i próbowały znaleźć sobie strój na urodziny przyjaciela. Jednak tak się złożyło, że granatowłosej spodobała się już pierwsza kreacja, więc zostało jej tylko czekać na przyjaciółkę.
- Naprawdę tak sądzisz? - zapytała, kręcąc się wkoło przed lustrem. Członkini rodu Hyuuga pokiwała głową z dezaprobatą.
- Po co się chcesz tak wystroić? - zignorowała jej poprzednie pytanie. Różowowłosa gwałtownie się obróciła i spojrzała na nią podejrzliwie.
- O co ci chodzi? - zagaiła. - Nie mogę dobrze wyglądać na urodzinach przyjaciela? - powiedziała sarkastycznie.
- Wiem, o co ci chodzi. Naruto tam będzie, ale jego kumpel... - urwała, bo zielonooka weszła jej w zdanie.
- Nie! To nie o niego mi chodzi. Poza tym i tak się nie stroję, nie mogąc znaleźć pasującej sukienki. - zrobiła naburmuszoną minę i wróciła do przymierzalni.
- Eh... Co ja z tobą mam... - wymruczała i podeszła do kolejnego wieszaka z wieczorowymi sukniami.

- W tym samym czasie, Sklep dla Mężczyzn -
- Sasuke! - krzyczał Naruto biegając po sklepie z dwoma garniturami i zieloną koszulą w ręku. Jego przyjaciel chyba zbyt dosłownie przyjął to, że ma być elegancko ubrany. - Gdzieś ty polazł?!
- A jak myślisz, młotku!? W przebieralni! - odkrzyknął mu, a ekspedientki słuchały ich ciekawej konwersacji już pół godziny. Próbowały na siebie zwrócić uwagę, żeby im pomóc przy wyborze garnituru, ale nie umiały ich złapać. Westchnęła jedna z nich i usiadła na ladzie.
- Ej, Aiko. - zagadała ją. - Widziałaś tego blondyna? Przystojniak, nie? - spojrzała na nią oczekując jej reakcji.
- Prawda. A ten drugi? Widziałaś go? - zapytała zaciekawiona.
- Nie. Nie zauważyłam kiedy wszedli w ogóle do sklepu. Ciekawe jak wygląda? - zaprzeczyła.
- Też chciałabym wiedzieć. Rzadko się tu ma takich jak oni.  Ten blondas ma pewnie dziewczynę. - stwierdziła smutno.
- Nie mylisz się. - ktoś szepnął jej do ucha, a ona podskoczyła.
- Mogę w czymś pomóc? - spytała schodząc z lady i stając przed kasą.
- Nie, dzięki. - odpowiedziała i podeszła do blondyna. Zakryła mu oczy dłońmi.
- Zgadnij kto. - powiedziała zmieniając głos.
- Eee... No nie wiem, Akamaru? - zaśmiał się. Hinata ściągnęła ręce z jego twarzy i obróciła się udając focha. Niebieskooki spojrzał na nią i uśmiechnął się.
- Przecież wiedziałem, że to ty mój kwiatuszku. - pocałował ją w policzek.
- No, dobra. Nie gniewam się. - uśmiechnęła się do niego promiennie. - Co ty tu robisz?
- Wybrałem się tu z Sasuke, żeby kupić jakieś ciuchy na jutro, ale... - westchnął. - On ma z tym problem. - A ty co tutaj robisz?
- To samo tylko, że z Sakurą. Nie umie się zdecydować. - odpowiedziała.
- Ciekawe... Właśnie tu idzie. - powiedział wskazując palcem na wejście do sklepu.
- HINATA! - krzyknęła, rozglądając się po męskim butiku, a gdy ją zauważyła w towarzystwie Uzumakiego postanowiła się uspokoić. Zaciesnęła dłoń, w której trzymała torbę z sukienką. Widocznie jakaś jej się spodobała.
- O... Sakura. Siemanko! - przywitał się blondyn. Dziewczyna spojrzała na niego jak na błazna.
- Ta.. cześć. - przewróciła lakonicznie oczami i zwróciła się do przyjaciółki. - Dlaczego wyszłaś?
- Bo... pomyślałam, że sama sobie wybierzesz i jak widać miałam rację. - powiedziała z nutką truymfu w głosie, zaglądając do torby. Nagle jej źrenice się powiększyły i spojrzała zdezorientowana na Sakurę.
- Ile to kosztowało? - zapytała.
- Coś.... Koło... - zaczęła myśleć. - Nie wiem. - powiedziała beztrosko.
- Spoko... Mogę też zobaczyć? - zapytał Naruto.
- Nie! Zobaczysz na imprezie. - pokazała mu język. Z jednej z przebieralni nagle wyszedł kruczowłosy. Spojrzał zdezorientowany na Naruto, a ten wzruszył ramionami. Brunet miał na sobie czarne spodnie od garnituru i bordową koszulę. Gdy ją zobaczył od razu mu się spodobała. W każdym razie była lepsza od tej zielonej, która wyglądała jakby ktoś ją wyprał w żygach. Naruto w tych sprawach gustu raczej nie miał.
- Skąd wy... ? - zapytał.
- Hinata i ja byłyśmy na zakupach. Ja miałam malutki problem z sukienką, więc znudziła się i przyszła tutaj, bo prawdopodobnie usłyszała jego głos. Z resztą słychać go w całym centrum. - wyjaśniła i czekała na jego reakcję. Chłopak jedynie westchnął i spojrzał na dziewczyny.
- Ale zrobiłyście jednak obie te zakupy? - zapytał.
- Tak. Z trudem wybrałam sukienkę, ale mam. - powiedziała z uśmiechem wskazując na torbę, którą trzymała.
- To może chodźmy teraz na kawę, co? - zaproponował jak gdyby nigdy nic Uzumaki.
- Może jeszcze nie zauważyłeś, ale ja jeszcze nie wybrałem stroju. - przypomniał mu.
- Nie ma problemu. Ja z Hinatką pójdziemy sobie do kawiarni, a Sakura ci pomoże. - wymigał się i natychmiast spotkał się z gniewnym spojrzeniem zielonookiej.
- Och, no dobra. Ostatni raz. - ostrzegła go.
- Dzięki. - wyszczerzył się, wziął Hinatę pod ramię i wyszli ze sklepu. Różowowłosa zwróciła się do bruneta.
- Dobra, załatwmy to szybko. - powiedziała podchodząc do kilku marynarek, lecz na chwilę się zatrzymała i otaksowała go wzrokiem. - Wiesz... W tej koszuli ci do twarzy, więc jak chcesz może zostać. - uśmiechnęła się do niego. Podeszła i poprawiła mu kołnierzyk. Spojrzała mu w oczy i zaśmiała się. Odsunęła się i podeszła do stojaków.
- Koszula zostaje. - powiedział i przeniósł swój wzrok na marynarkę, którą już trzymała dziewczyna. - Hm... Daj przymierzyć. - podszedł do niej i złapał za ubranie. Po chwili miał już ją na sobie.
- Nieźle. Gdybym ja wyglądała tak świetnie we wszystkim w ogóle by mnie tu nie było. - zaśmiała się.
- Żartujesz? - spojrzał na nią. - Tak w ogóle, to gratuluję udanej sesji. - powiedział.
- Ah, to... dzięki i nie, nie żartuje. - chłopak spojrzał na nią krzywo i westchnął.
- Kobiety... - mruknął cicho pod nosem, lecz w tym wypadku miał pecha. Sakura ma świetny słuch. Nim się obejrzał walnęła mu kuksańca w bok. - Ej! - krzyknął żartobliwie i zaczął zbierać się z podłogi.
- Nie zadzieraj ze mną. Dobrze ci radzę. - fuknęła i wróciła do szukania ubrań.
- Ktoś tu się wkurza. - pstryknął ją palcem w nos. Różowowłosa chciała go walnąć (w żartach oczywiście dop.aut.), więc szybko się odwróciła. Jednak los tak chciał aby potknęla się o stojak i wpadła na niego. W niecałym ułamku sekundy leżeli na podłodze. Dziewczyna wstała z niego i przeprosiła.
- Sakura... Może zostawimy już tą marynarkę? Spodnie też już są, a koszula... Sama powiedziałaś. - uśmiechnął się zadzironie w jej stronę. Zielonooka prychnęła pod nosem.
- Jeszcze buty. - murknęła i nagle jej się coś przypomniało. - Przecież ja też nie mam jeszcze butów! - krzyknęła i uderzyła się w twarz robiąc facepalma.
- Dobra. Nawet lepiej, kupimy razem. Jakiś problem? - spytał, wiedząc że dziewczyna mu nie odmówi. Warknęła coś tam pod nosem i wyszła ze sklepu krzycząc:
- Będę w tym sklepie obok! Ty się przebierz i może zapłać, co?! - brunet uśmiechnął się sam do siebie i wszedł do przebieralni.

- Sklep z butami -

Sakura weszła do sklepu i zaczęła kroczyć do damskich regałów. Gdy już tam się znalazła, zaczęła szukać czerwonych szpilek. Nie było to łatwe, ponieważ tego lata był na nie sezon. Postanowiła poprosić o pomoc ekspedientkę. W tym celu udała się do kasy i doznała szoku.
- Ino?! - krzyknęła w stronę znajomej sylwetki. Była to długowłosa blondynka z pięknymi niebieskimi, niczym najgłębszy ocean oczami.
- Sakura?! - podbiegły do siebie i przytuliły się. - Saki, tak długo cię nie widziałam. Nawet nie wiesz jak tęskniłam. - powiedziała gdy się odkleiły.
- Ja też tęskniłam. Dlaczego się nie odezwałaś? Mogłaś zadzwonić i powiedzieć, że jesteś już  w Tokio. - odparła lekko pretensjonalnym głosem.
- Wiem, wiem. Tylko miałam... ekhm... mały wypadek... - urwała.
- Jaki wypadek? Nic ci nie jest? - pytała ją zaniepokojona.
- Wszystko w porządku, naprawdę. Nie dzwoniłam, ponieważ zgubiłam telefon jak byłam w Disneylandzie. - powiedziała zmieszana.
- Byłaś w Disneylandzie? Po co? - zaśmiała się.
- No ej! To było moje dziecięce marzenie!
- No właśnie. Dziecięce. - podkreśliła.
- Oj, no przestań. Dobrze wiesz o co chodzi.
- Okej, wszystko jasne, tyko... w którym Disneylandzie?
- W tym w Tokio.
- Więc dlaczego nie przyjechałaś do mnie? - zapytała z wyrzutem.
- Och.. A skąd miałam mieć twój adres? - zagaiła.
- No, fakt. Jutro pogadamy na imprezie.
- Co? Impreza? U kogo? - zaciekawiła się.
- Kiba ma jutro urodziny. Urządzamy je w barze za rogiem posiadłości Hyuuga. - wyjaśniła.
- Och, no masz. Muszę sobie kupić sukienkę. - zaśmiała się. Różowowłosa pokiwała przecząco głową, nie mając zamiaru myszkować już po sklepach w poszukiwaniu sukni.
- Tak, tak. Tylko teraz mi musisz pomóc. Potrzebne mi są czerwone szpilki. - odparła jednym tchem.
- Czerwone? - poruszyła brwiami Yamanaka.
- Nom. - powiedziała Sakura, nie chcąc odpowiadać na głupie pytania blondynki. Fakt - długo się nie widziały, ale zielonooka znała jej charakter na wylot. Już pewnie sobie układa twarz chłopaka, dla którego Sakura chce ubrać czerwony strój z czerwonymi szpilkami. Jednak zdziwiła się, ponieważ jej przyjaciółka od razu przeszła na zaplecze po karmazynową parę butów.



Od autora: 
Kochani... Jak widzicie drugi rozdział gotowy. Jest trochę krótki, ale drugi CHYBA pojawi się jeszcze dzisiaj. Pozdrowionka ;-) 

poniedziałek, 27 stycznia 2014

ROZDZIAŁ PIERWSZY

- Dom Sakury -
 Weszła do środka i od razu pognała do swojego pokoju. Ściągnęła morski top oraz spodenki i została w samej bieliźnie. Otworzyła szafę i zaczęła przeglądać wszystkie swoje wieczorowe sukienki. Po długich poszukiwaniach postawiła na szyk i elegancję.  Wzięła wieszak, na którym wisiała mała czarna i położyła go na krześle. Następnie poszła do przedsionka, w którym była szafka na buty. Wyjęła z niej połyskujące czarne szpilki i wróciła z nimi do pokoju. Odstawiła je również obok krzesła i ruszyła do łazienki. Ściągnęła z siebie wszystko  i weszła pod prysznic, aby zmyć z siebie pot. Zajęło jej to piętnaście minut. Wyszła z kabiny, wytarła się i założyła świeżą, koronkową bieliznę. Spojrzała w lustro i zaczęła się malować. Nałożyła tusz do rzęs i odrobinkę eyelinera aby podkreślić oczy, na usta dodała wiśniową szminkę. Zadowolona ze swojego dzieła, wyszła uśmiechnięta z łazienki i zaczęła się ubierać.  Miała drobne problemy z zamkiem, ale szybko sobie poradziła. Następnie cała obejrzała się w dużym lustrze, które miała w pokoju. Szybko rozpuściła swoje włosy i je poczesała. Gdy już skończyła założyła szpilki. Wzięła z szafki jeszcze małą kopertówkę i włożyła do niej telefon, klucze, portfel i jeszcze kilka drobiazgów takich jak szminka.
- Rezydencja rodziny Hyuuga -
 Różowowłosa właśnie parkowała swoje czarne BMW i zaczęła zbliżać się do drzwi wejściowych. Delikatnie w nie zapukała i ujrzała niebieskookiego blondyna.
- Cześć. Ty pewnie jesteś Sakura. Jestem Naruto. Miło mi cię poznać. - podał jej rękę, a ona ją uścisnęła. - Wejdź, proszę. - powiedział i zaprosił ją gestem do środka. Dziewczyna skorzystała z zaproszenia i weszła do willi. W holu był bardzo bogaty żyrandol. Ogólnie cały dom był piękny. W końcu Hinata miała na nazwisko Hyuuga. Jej ojciec miał bardzo znaną firmę samochodową, a matka miała własny zakład fryzjerski. Haruno również nie mogła pogrzeszyć portfelem (XD dop.aut.). Posiadała własny salon SPA. Miała w niej pracowników, dlatego tylko od czasu do czasu się tam zjawiała, aby zrobić remanent i inne mniej ważne sprawy. Salon dawał jej dużo zysków, a mimo tego miała jeszcze pracę dorywczą jako modelka. Jej ciotka - Tsunade - posiadała agencję modelek, więc (z uwagi na jej dobrą figurę i śliczną mordkę dop.aut.) czasami brała ją do jakiejś sesji, bądź na wybieg.
Gdy blondyn i ona weszli do salonu wszystkie oczy skierowane były na nich. Sakura miała w rękach jeszcze szampan, który wzięła z domu; był z Włoch. Kupiła go trzy lata temu, gdy wyjechała sobie na urlop.
Podeszła do swojej przyjaciółki i uściskała ją przyjaźnie. W końcu one również długo się nie widziały. Zauważyła również Nejiego, więc podeszła do niego i przytuliła się. Po chwili oderwała się i zagadała do Hinaty:
- Przywiozłam go. - powiedziała     i wskazała na krwistoczerwoną ciecz, którą trzymałam w ramionach. Granatowłosa uśmiechnęła się ciepło.
- Na pewno skorzystamy.
- To... Gdzie go postawić? - Hinata rozejrzała się po salonie i wskazała na mały stolik. Obok niego stała kanapa, a na niej siedził blondyn oraz jakiś brunet. Postawiła tam wino i uśmiechnęła się do nich. Chciała odejść, ale usłyszała głos Naruto.
- Sakura, czekaj. - zawołał. Dziewczyna obróciła się i spojrzała na niego.
- Coś się stało? - spytała zagryzając dolną wargę.
- Nie, ale chciałbym ci kogoś przedstawić. - wskazał palcem na kolegę, który się podniósł i podał jej rękę.
- Sasuke Uchiha. - powiedział i uśmiechnął się zalotnie.
- Sakura Haruno. - odpowiedziała mu tym samym. Uchiha wiedział, że na tej imprezie nie będzie się nudził. Dziewczyna odeszła, a on odprowadził ją wzrokiem. Po czym usiadł na swoje miejsce.
- I co o niej sądzisz? - zapytał się blondyn. Brunet spojrzał na niego z rozbawieniem.
- Cóż... Na razie jej nie znam, ale zrobiła niezłe pierwsze wrażenie. - przyznał.
Niebieskooki uśmiechnął się niewidocznie i spojrzał w jej stronę. Dzisiaj wyglądała wyjątkowo. Pewnie gdyby nie Hinata sam by do niej startował. Tylko, że on już ma swoją wybrankę. Właśnie mu się coś przypomniało.
- Ej, ludziska. - zwrócił ich uwagę. - Jest coś co chcielibyśmy wam powiedzieć. - podszedł do Hinaty i objął ją w pasie.
- Jesteśmy razem. - dokończyła dziewczyna.
Nagle w całym domu wybuchnęły śmiechy, krzyki i wiwaty na cześć nowej parki. Sakura podeszła do swojej kumpeli i wyściskała ją.
- Życzę szczęścia. - powiedziała do nich, gdy już ją puściła. Zbliżyła się do Naruto i szepnęła mu do ucha:
- Nie waż się jej skrzywdzić. - sarknęła.
- Nie mam zamiaru. - odgryzł się.
- No i to chciałam usłyszeć. - odpowiedziała i uśmiechnęła się ciepło. Po chwili w sali głos zabrał Neji.
- Ej, ej. Jest jeszcze jeden powód dzisiejszej impry. Kiba ma za niedługo urodziny. - przypomniał im. - Dla niepoinformowanych siódmy lipca. - udał zażenowanie.
- Właśnie. To jak... zrobimy również jakieś przyjęcie, prawda? - zapytała Hinata.
- Dokładnie. Urządzimy je w lokalu za rogiem, o dwudziestej pierwszej. - powiedział i uśmiechnął się zadziornie.
- Czekaj, czekaj... - przerwała mu Sakura. - Czemu tak późno?! - krzyknęła.
- Ponieważ Kiba... hm... Uwielbia sake. - zaśmiał się, a wraz z nim cały dom.
- Co sake ma do rzeczy?
- W barze do dwudziestej nie sprzedaje się alkoholu. - wyjaśnił. Różowowłosa prychnęła i nic więcej nie mówiła, tylko nalała sobie szampana. Czarnooki brunet podszedł do niej z kieliszkiem w ręku.
- Polej mi też. - powiedział do niej i wystawił kieliszek. Różowowłosa nalała do niego wina i usiadła na kanapie. W domu zrobiło się gorąco. W końcu... było tutaj dużo osób, które oddychały tym samym powietrzem. Nim się zorientowała chłopak siedział obok niej.
- Ładna będzie z nich para. - wskazał palcem na tańczącą Hinatę i Naruto. Akurat leciała wolna piosenka i wyglądali taaaaaaaaaaaaak słodko!
- O, tak. - wzięła łyk włoskiego alkoholu i spojrzała na bruneta. - A ty masz kogoś? - zapytała prosto z mostu. Aż sama się zdziwiła.
- A co? - uśmiechnął się w jej stronę.
- Tak pytam. Wiesz... zachwycasz się nimi. Nie wyglądasz na takiego typa. - pokazała mu swoje perliste zęby i zaśmiała się.
- Może nie wyglądam, ale wiesz... Człowiek zawsze ma gdzieś to swoje drugie ''ja''. - Dziewczyna spojrzała na niego. Myślała, że już się trochę upił, dlatego tak gada. Jednak nie wyczuła od niego nic. Uśmiechnęła się w duszy.
- Na pewno. - wzięła kolejnego łyka.
- Mogę panią prosić do tańca? - wstał i wyciągnął rękę w jej stronę. Dziewczyna odgarnęła włosy do tyłu i złapała go za nią. Weszli na parkiet. Nadal trwała wolna piosenka, więc chłopak złapał dziewczynę w pasie, a ona zawiesiła mu ręce na szyji. Spoglądali sobie w oczy.
- Czym się interesujesz? - zapytał i zaczęli się kołysać w rytm melodii.
- Hm... Długo by wymieniać. Najbardziej chyba... samochodami, modelingiem, imprezami... - zaśmiali się. - Nie wiem, co jeszcze chciałbyś wiedzieć.
- No, wiesz... Mamy dużo czasu. - nie skumała o co mu chodzi. - Opowiedz mi swoją historię.
- Jeśli chcesz to dobra. No, więc... Urodziłam się w Hiroshimie. Jest to jakieś pięćset kilometrów od Tokio. Przeprowadziłam się tutaj ze względu na rodziców. Moja matka i ojciec chcieli zapisać mnie do szkoły aktorskiej. Naprawdę nie wiem, dlaczego. Zagrałam w kilku przedstawieniach, dostawałam setki róż, ale i tak nie czułam się dobrze na scenie. Wtedy, gdy przyszliśmy na rozmowę kwalifikacyjną przemówiłam rodzicom do rozsądku, żeby liczyli się z moim zdaniem. Musiałam się w końcu im przeciwstawić dla własnego dobra. Postanowili nie wyprowadzać się z Tokio i zapisać mnie tutaj do liceum. Gdyż miałam wtedy już siedemnastkę na karku. Niedługo po rozpoczęciu roku, ojciec miał wypadek samochodowy i zginął. Pamiętam jak to przechodziłam, było to istne piekło. Moi nowi przyjaciele ze szkoły, a w szczególności Hinata, pomogli mi się pozbierać. Od tego czasu inaczej patrzę na świat. Jednak... to nie koniec. Moja matka zdruzgotana śmiercią męża, postanowiła zostawić mnie w Tokio, a samej udać się gdzieś do Europy. Od ciotki dowiedziałam się, że pojechała do Włoch. Czekałam tylko, aż dostanę urlop, aby pojechać do niej i przytulić się, jednak... Nikt nie chciał podać mi jej adresu. Kupiłam wino na pamiątkę po niej. Właśnie przed chwilą je piliśmy. - uśmiechnęła się. Czarnooki przybliżył ją do siebie i wyszeptał:
- Przykro mi. Musiało ci być ciężko. - powiedział ze smutnymi oczami.
- Spokojnie. Nie chcę współczucia. To, co było - minęło. - spojrzała na niego i swoimi rękami wygięła mu usta w delikatny uśmiech.
- Piosenka się skończyła. - puścił ją i wrócili razem na kanapę. Dziewczyna spojrzała na zegarek. Było już grubo po północy, więc postanowiła przeprosić gości i wrócić do domu.
- Ja się będę zbierać. - oznajmiła i skierowała się do drzwi.
- Dobrze. Dobranoc. - uśmiechnął się do niej. Ona odpowiedziała mu tym samym. Gdy wyszła przed dom wyciągnęła z torebki kluczyki do swojego samochodu i odjechała.

- Następny dzień, Agencja modelek Tsunade -
- Jestem, ciociu! - krzyknęła różowowłosa i usiadła na przeciwko jej biurka. Siedziała z nim blondwłosa kobieta, dosyć ładna, z dużym biustem i orzechowymi oczami.
- O, Sakura. Już jesteś? - uśmiechnęła się widząc siostrzenicę. - Jak impreza, udała się? - pytała.
- Tak. Było naprawdę fajnie. Ten chłopak Hinaty to spoko gość.
- Cieszę się. Teraz praca. - uśmiechnęła się, widząc entuzjazm zielonookiej. - Dzisiaj masz jedną sesję.
- Czego ona dotyczy? - zapytała uradowana. Dawno nie pozowała w jakieś sesji.
- No i tutaj mamy problem. - powiedziała głupio. - To sesja... dotycząca bielizny.
- Aha... Nie ma problemu. - brązowooka zdziwiła się, ale nic nie powiedziała. -
- Dobra, fotograf już tutaj jest. Od ciebie zależy kiedy zaczniemy.
- Możemy nawet teraz.
- Więc chodźmy. - obie udały się w stronę drzwi, na których był napis ''Garderoba''. Sakura usiadła przed dużym lustrem, a jej ciotka zacżęła tłumaczyć różne szczegóły.
- Sesja jest dla magazynu Glamour. Mają tam wprowadzić jakieś nowe tematy. Jednym z nich będzie artykuł o naszej agencji i o lini bielizn, które będziesz reklamować. - wyjaśniła. Różowowłosa w tym czasie pudrowała sobie delikatnie twarz.
- Eeem... Ciociu? - zająknęła się.
- Tak?
- Czy znam tego fotografa? - Sakura zaciekawiła się.
- Nie znasz. Jest nowy, powiedział że przyprowadzi swojego kumpla.
- No, dobra. Mogłabyś przynieść mi kilka strojów z tej kolekcji? - zapytała grzecznie.
- Oczywiście. - kobieta wyszła. Dziewczyna spojrzała ponownie w lustro, a jej wzrok utkwił na jej zielonych, niczym łąka wiosną, oczach. Po chwili zamyślenia, kim może być owy fotograf, zauważyła, że kostiumy leżą już przewieszone na wieszaku. Nie myśląc dłużej podeszła do nich i ubrała jeden z nich. Wróciła do lustra. Musiała przyznać, że wyglądała całkiem zadziornie. Miała przez ułamek sekundy lekkie wątpliwości na temat owej sesji, jednak gdy zobaczyła jaką kwotę dostanie szybko się rozwiały. Asystentka jej ciotki - Shizune - zapukała do garderoby i poinformowała o tym, że fotograf już na nią czeka. Różowowłosa nie zastanawiając się dłużej, założyła satynowy szlafroczek i ruszyła na plan sesji. Nigdy nie denerwowała się tym, że świat może widzieć ją jako kogoś, kim ona nie jest. Jednak czasami naprawdę była wkurzona tym, że ktoś ją kojarzy z jakiejś gazety i prosi o pomoc w karierze. To było naprawdę wkurzające.
 
- Plan zdjęciowy -
Weszła do pomieszczenia i podeszła do fotografa. Rzeczywiście nie wydawał jej się znajomy, jednak jego kolega to, co innego. Był to czarnooki brunet, z którym wczoraj tańczyła. ''Cóż za miły zbieg okoliczności'' - pomyślała. Posłała w jego stronę pytające spojrzenie.
- Jestem twoim fotografem. Na imię mam Sai, a to mój początkujący kolega. - wskazał wzrokiem na stojącego obok Uchihę.
- My się już znamy. - powiedział chłopak i uśmiechnął się do niej.
- Hę? - zapytał Sai. Był nawet przystojny. Miał lekko bladą skórę i był szatynem.
- Poznaliśmy się wczoraj. - wyjaśniła zielonooka.
- Dobra, tak czy inaczej... Gotowa? - spytał dziewczyny.
- Tak. - odpowiedziała i ruszyła na miejsce przed aparatem. Ściągnęła szlafrok i zaczęła pozować.
''Nie wiedziałem, że ona jest modelką... Chociaż wczoraj powiedziała, że interesuje się modelingiem, nie spodziewałem jej się tu. Kurcze, ale ona ma ciałko.'' - myślał Sasuke.
Sesja nie trwała długo, ponieważ zgranie fotografa z modelką nie wymagało żadnych poprawek. Ich współpraca wyszła świetnie. Ze względu na owy artykuł, zyski z gazety wzrosły o piętnaście procent.


Od autora:
Jest! Jak widzicie troszkę długi :p Przynajmniej się starałam :P
Piszcie swoje pomysły jeśli jakieś macie, chętnie wykorzystam :)
Do następnego. A i oczywiście pozdrawiam Pandę oraz Foxa. ;-) 
#LOFFCIAMWAS 

niedziela, 26 stycznia 2014

PROLOG


- Tokio, dom Sakury -

 Pewnego poranka w błękitnej sypialni, ze snu budziła się różowowłosa dziewczyna. Na jej bladej twarzyczce zagościł lekki uśmiech, spowodowany dzisiejszą imprezą. Podobno jej przyjaciółka Hinata przyjdzie ze swoim nowym znajomym. Sakura - bo tak miała na imię dziewczyna - była ciekawa owej postaci. Zastanawiała się jak jej nadmiernie nieśmiała kumpela znalazła sobie kogoś. Lecz nie w tym tkwił haczyk. Dziewczyna była zazdrosna o nią, gdyż również chciała zaznać zauroczenia.

 Po chwili rozmyślań, wstała i skierowała się w stronę szafy z jasnego drewna. Wyciągnęła z niej czarne szorty i morską bokserkę, która odkrywała brzuch. Z wolnostojącej komody zabrała dodatkowo dwie kolorowe bransoletki. Zadowolona swoim wyborem kreacji, udała się do łazienki. Tam wzięła szybki, orzeźwiający prysznic, owinęła się w ręcznik i zaczęła czesać swoje różowe gładkie włosy. Następnie ubrała się w przygotowany strój i spojrzała w lustro.

- Nie jest tak źle. - powiedziała cicho do siebie i zalotnie puściła oczko. Wyszła z łazienki i chwyciła do ręki swój telefon w kolorze bananowym. Wykręciła numer do Hinaty. Chciała zapytać o szczegóły dotyczące dzisiejszego spotkania. W końcu jej przyjaciółka nie powiedziała jej kiedy dokładnie jest impreza i gdzie.
Odebrała po paru sygnałach.
-Halo? - usłyszała jej cichy głos.
- Cześć, Hincia. Chciałam się dowiedzieć gdzie impreza ma się odbyć... i kiedy. - wyjaśniła.
- Tak... Matko! Nie powiedziałam Ci? - zapytała z niedowierzaniem.
- Nie... Ostatnio chodzisz z głową w chmurach. Ten chłopak chyba jest wyjątkowy... - powiedziała i zaśmiała się.
- Sakura-chan! - krzyknęła zawstydzona.
- No dobrze, już dobrze. To kiedy i gdzie?
- O dwudziestej w moim domu.
- Aha... Trzeba było tak od razu! - zaśmiała się.
- Oj, no sorki. Dobra muszę kończyć, pa pa! - rozłączyła się.
 Sakura westchnęła i odłożyła komórkę na swoją poduszkę. Wolnym krokiem ruszyła po gumkę do włosów, żeby je związać. Pomyślała by nie tracić czasu i iść trochę pobiegać.

- Pobliski Park -

 Biegała już jakieś pół godziny, więc postanowiła odpocząć. Po jej brzuchu spłynęło kilka kropel potu. Ogólnie w parku było wiele osób, które przyszły tutaj odpocząć i popodziwiać piękno tego ciepłego dnia. W końcu było lato. A... jeśli chodzi o osoby, które przyszły tu podziwiać... to miałam na myśli męską część społeczeństwa. W końcu nasza bohaterka nie była znowu taka nieurodziwa. Wręcz przeciwnie. Jednak nie potrafiła znaleźć tego jedynego, który rozpalił by jej serce.
 Nagle poczuła wibracje w kieszeni. Wyjęła swój telefon i wcisnęła zieloną słuchawkę.
- Halo? - zapytała, lekko sapiąc.
- Cześć. Tutaj Neji. - uśmiechnęła się słysząc jego głos. Dawno go nie widziała.
- Neji! Będziesz dzisiaj u Hinaty? - spytała, głosem pełnym nadzieji.
- Tak, będę. Dawnośmy się nie widzieli. - na jej twarzy pojawił się jeszcze szerszy uśmiech.
- No, tęsknię. - zaśmiała się. - A co tam u ciebie?
- Po staremu. Tak właściwie dzwonię w konkretniej sprawie. Wiesz kiedy Kiba ma urodziny? - zagadnął.
- Kiba... Hm... - zastanowiła się. - Siódmego lipca. - odpowiedziała.
- Właśnie. A dzisiaj mamy?
Sakura natychmiastowo się podniosła i wytrzeszczyła oczy.
- Dzisiaj jest czwarty lipca! - podniosła głos, czym zwróciła uwagę kilku osób. Opanowała się i z powrotem usiadła.
- Spokojnie. Dzisiejsza impreza jest po to aby omówić jego urodziny, ale i również, aby uczcić to że Hinata poznała ostatnio fajnego chłopaka o imieniu Naruto i... - zatrzymał się.
- Co? Pewnie są razem. Ciekawe jaki on jest. - rozmarzyła się.
- D-Dokładnie. Naruto weźmie na imprezę również swojego przyjaciela. Nie jest chyba taki zły. - wytłumaczył.
- Okej, Neji. Na imprezie na pewno się zjawię, a teraz muszę kończyć. Do zobaczenia. - pożegnała się.
Włożyła telefon do spodni i spojrzała przed siebie. Zachwyciła się wyglądem jaki zauważyła. Przed nią stała alejka z pięknych, zakwitniętych drzew wiśni. Dziwiła się, że wcześniej ich nie widziała.
Wstała i zaczerpnęła świeżego powietrza. Miała ochotę się roztopić. W końcu na dworze było już grubo ponad trzydzieści stopni Celsjusza. Przeciągnęła się delikatnie, eksponując swój brzuch i pobiegła w stronę domu.



Od Autora: Mam nadzieję, że rozdział się wam spodobał. W sumie to tylko prolog, a i tak trochę długaśny XD To ja spadam :) Papa :D
Haha... tu taki dodatek :D